„Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią” (Mt 6,2)

Piękna jest cnota miłosierdzia, co ratuje i pociesza cierpiących, lituje się nad nędzą bliźniego oraz stara się jej zapobiec i braki usunąć. Ale nie zawsze jest ona zasługująca na żywot wieczny. Aby za uczynki miłosierne otrzymać nagrodę wieczną, muszą one odpowiadać pewnym warunkom, a mianowicie: trzeba je spełniać w czystej intencji, ochoczo, ustawicznie i bez względu na osoby, którym je wyświadczamy.

Intencja czyli pobudka jest głównym czynnikiem wszystkich naszych aktów; jest ona okiem, które je oświeca – duszą, która je ożywia i nadaje im wartość w oczach Bożych (…) Pan Jezus na intencję kładł wielki nacisk, gdy mówił: „Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu odda tobie” (Mt 6,2-4). Podobnie Apostoł Narodów wymaga czystej intencji, którą utożsamia z miłością: „I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże” (1 Kor 13,3). (…) Przy spełnianiu uczynków miłosiernych winniśmy się starać o to, by je spełniać z pobudek miłości ku Bogu i bliźniemu, a przede wszystkim z pobudki naśladowania miłosierdzia Bożego, jak powiedział Zbawiciel: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36). Bez tej pobudki najhojniejsze nasze jałmużny, ofiary i inne dobre uczynki względem bliźnich nie będą się różniły od zwykłej filantropii ludzi świeckich, którzy ją praktykują nieraz z próżności, jak to czynili faryzeusze w synagogach. O nich to powiedział Zbawiciel, że „otrzymali już swoją nagrodę” (Mt 6,2) już tu na ziemi. Strzeżmy się, byśmy postępując w podobny sposób nie stracili nagrody wiecznej. (bł. Ks. Michał Sopoćko)